Galeria - Marian Maroszek

Zduńska Wola i okolice

Zduńska Wola i okolice.

Znajdziecie tutaj przydatne (mam nadzieję) opisy atrakcji tych okolic poparte sporą dawką zdjęć mojego głównie autorstwa. A ponieważ spędzam tu ostatnio sporo czasu, to możecie liczyć na często aktualizacje, aż do wyczerpania zasobów miasta ;-) . Jeżeli warto coś jeszcze dodać w tym dziale, to proszę o kontakt, chętnie stworzę foto-relację.

Spis relacji:

Dom narodzin Św. Maksymiliana Marii Kolbe. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Dom narodzin Św. Maksymiliana Marii Kolbe

 - 2006.06.10

Przypadkiem wracając z parku odwiedziliśmy dom narodzin Św. Maksymiliana Marii Kolbe. Miejsce dość specyficzne, z jednej strony to tu urodził się ciekawy człowiek, który poświęcił swe życie za życie współwięźnia, z drugiej zaś coś w rodzaju skansenu, gdzie znaleźć można stare meble i sprzęty, uroczą kuchnię czy pamiątki opowiadające historię Zduńskiej Woli przy pomocy starych fotografii, obrazów i skrawków gazet. Zwiedzanie nie zajmuje wiele czasu, warto więc wybrać się tu czasem i podumać nad historią i losem ofiar II Wojny Światowej. Maksymilian Maria Kolbe to postać dość niezwykła, biorąc pod uwagę jego zainteresowania i pasje (polecam Więcej informacji). Dom otwarty jest obecnie od wtorku do niedzieli w godzinach 10:00 - 12:00 oraz 14:30 - 16:30, wstęp jest darmowy, choć możliwa jest "co łaska" na jego funkcjonowanie.

Więcej informacji:
www.kolbe.pl

do góry
Fajerwerki u Orionistów. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Fajerwerki u Orionistów

 - 2005.10.08

Tego dnia Wyższe Seminarium Duchowne Księży Orionistów w Zduńskiej Woli obchodziło 50 lat swego istnienia. Z tego też powodu odbyło się sporo różnych imprez, a dzień zakończył się pokazem sztucznych ogni. Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczony formą i ogólnym poziomem całego wydarzenia, choć byłem świadkiem jedynie końcówki ze względu na dzisiejszą wycieczkę. Fajerwerki naprawdę były efektowne, w tle leciał Grek Zorba i Kankan. To mój pierwszy raz w tej dziedzinie i na przyszłość już pewnych błędów nie popełnię. Dodatkowo w tym samym czasie odbywają się obchody 180-tej rocznicy otrzymania przez Zduńską Wolę praw miejskich, jednak mimo kilku wartych uwagi imprez, zdjęć nie posiadam, bo tłumy skutecznie odwodziły mnie od pomysłu przeciskania się pod scenę ;-) .

Więcej informacji:
www.zdunskawola.pl

do góry
Szlak wokół Zduńskiej Woli. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Szlak zielonySzlak wokół Zduńskiej Woli

 - 2005.10.08

Wycieczka tym szlakiem była ostatnią z serii Okolice Zduńskiej Woli. Teoretycznie pozostał jeszcze szlak niebieski o ciekawiej nazwie: "W środku Polski" - ziemia znana i nieznana, jednakże jest to szlak rowerowy i prowadzi często szosami, a to dla piechura nic miłego, zaś rowerów brak (o czym już kiedyś wspominałem). Natomiast opisywana tutaj trasa to piękna weekendowa wycieczka godna polecenia każdemu. My przebyliśmy ją od Poręb do Paprotni. Oznakowanie jest (jak na tereny tych okolic) naprawdę niezłe, przynajmniej idąc z tej strony. Dojechawszy autobusem do przystanku na skrzyżowaniu dróg Zduńska Wola - Zapolice - Poręby poszliśmy około 200m w kierunku Zapolic i tam szlak skręca w prawo, biegnąc wzdłuż asfaltówki i czasem przez las. Do Strońska idzie się właściwie jak po sznurku, zaznaczyć należy, że ten odcinek jest najładniejszy z całej trasy, gdyż cały czas podążamy po dość pagórkowatym terenie, w oddali widać Sieradz i inne miasta (choć widoczność była marna). Do tego celem trasy było poszukiwanie jesieni, ale ta jeszcze nie zagościła na dobre, choć sytuację ratowały nieco klony i dęby. Kwiaty wciąż kwitną, stąd też kilka ich zdjęć. W okolicach Strońska znajduje się kilka bunkrów. Pierwszy - zachowany najlepiej, drugi - mocno zarośnięty i przysypany ziemią. Co do szlaku, w tym miejscu jest małe ale. Za drugim bunkrem, gdy przed nami strome podejście do wioski, należy wzniesienie to obejść skręcając z pnącej się drogi w prawo w kolejną gruntówkę. Tam właśnie będzie trzeci bunkier, używany przez tubylców jako pub ;-), mocno do tego zniszczony. Czwartego nie widzieliśmy. W Strońsku kościółek (pech chciał, że akurat remontowany, więc zdjęć praktycznie nie ma, bo stoją rusztowania i podnośniki) oraz cmentarz z miejscem spoczynku żołnierzy. Tu też widzieliśmy raczej mało przyjemną rzecz. Grobów niemieckich praktycznie się tam nie widzi, a przy jednym, który akurat zauważyliśmy, jakiś "spec" wybudował furtkę w ogrodzeniu i ludzie go depczą, mimo, że można go bez problemu ominąć. Bez komentarza. Od Strońska idzie się przyjemnie, ale my zgubiliśmy szlak w okolicach Zapolic, pewnie popas za bardzo nas rozkojarzył ;-) . Prawdopodobnie należy przy szkole skręcić w prawo, my jednak doszliśmy przez las do drogowskazu Marcelów - 0,5km i zgodnie z nim przez tę właśnie miejscowość i las doszliśmy do połączenia się ze szlakiem. Dalej bez większych przygód (nie licząc usmarkanej krowy i pijaczka śpiącego na ulicy) znaleźliśmy się w Paprotni, gdzie mieści się pięknie zadbany pałacyk i cudny park, ale wszystko to prywatne i za potężnym ogrodzeniem. Do domu stąd to już rzut beretem. Piękna wycieczka.

Więcej informacji:
www.zdunskawola.pl

do góry
Szlak młynów nad Grabią. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Szlak żółtySzlak młynów nad Grabią

 - 2005.09.25 (odcinek od Marzenina do Kolumny)

Po miesięcznej przerwie udało się dokończyć szlak młynów nad Grabią (pierwsza część tutaj). Kacyk po wczorajszych ekscesach nie przeszkodził, choć płynów poszło sporo ;-) . Moim zdaniem ten odcinek jest ciekawszy i bardziej malowniczy. Ale najpierw trzeba sobie wyjaśnić, że nazwa szlaku jest mocno już dziś myląca. Jeszcze kilka lat temu, idąc na kąpielisko koło młyna w Marzeninie przechodziło się koło tego drewnianego budynku, dziś jest to teren prywatny, ogrodzony, wszystko ogląda się przez bramę. Podobnie jest z młynem w Zielęcicach, cały teren wokół jest własnością prywatną i tyle z oglądania. A szkoda, bo budynki są okazałe. Nic to, na szczęście sam szlak jest na tyle atrakcyjny, że rekompensuje ten zawód. Ten odcinek trasy jest oznakowany nieco lepiej, niż odcinek przebyty poprzednio (o co nie jest zbyt trudno ;-) ), jednak nadal trzeba czasem mocno się wysilić i mieć troszkę szczęścia. Od Marzenina idzie się drogą asfaltową i kilkaset metrów za młynem skręca w lewo koło kapliczki. Dalej przez las jakieś 2,5 kilometra. Warto być cicho, gdyż występują tu ciekawe ptaki, my na przykład widzieliśmy dzięcioła czarnego z około 15m przez 5 minut. Jeżeli nagle Twym oczom ukaże się kapliczka na białej podmurówce, to... zmyliłeś szlak ;-) . Nic jednak straconego, trzeba skręcić w lewo (na zachód) i dojść do jeziora. Od tego miejsca szlak jest przez jakiś czas lepiej widoczny. Mały problem może się zdarzyć w Zielęcicach, gdyż tam znaki się urywają, ale należy przekroczyć Grabię na dużym moście z asfaltówką. Znów mamy lepsze znakowanie, dochodzimy do szosy Zduńska Wola - Łask, skręcamy w prawo, mijamy grób zestrzelonego lotnika i 200m za nim skręcamy w las. Po około 1km dochodzimy do mostka (świetne miejsce na popas).W Grabi pływają ryby, są raki, na pobliskich drzewach siadają dzięcioły, bardzo urokliwe miejsce. Szlak jednak skręca tuż przed mostkiem w lewo. Idziemy przez trzcinowiska, cały czas wzdłuż rzeki. Przy rozwalonym mostku chyba powinno się przejść na drugą stronę, ale znaków nie widać, więc drogą między działkami budowlanymi wyszliśmy na szosę i w sklepiku przy tejże wypiliśmy ostatnie zimne Tyskie ;-) . Doszliśmy do mostu na Grabi w Łasku i stąd znów szlak jest przez jakiś czas widoczny. Warto na tym odcinku przekroczyć długą kładkę i odpocząć w zabytkowym parku. Trochę dalej przekraczamy tory kolejowe i cały czas podążamy mniej więcej na Wschód. A w lesie w okolicy Kolumny szlak nam się urwał i na czuja doszliśmy do końca już bez znaków. Mimo tych kilku pomniejszych przygód szlak naprawdę godny polecenia zarówno dla piechurów, jak i miłośników rowerów.

Więcej informacji:
szlaki.pttk.pl

do góry
II piknik lotniczy w Łasku. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

II piknik lotniczy w Łasku

 - 2005.09.10

Dziś odbył się II piknik lotniczy w Łasku i, w przeciwieństwie do roku poprzedniego, impreza była bardzo udana. Dojazd ktoś świetnie przemyślał, więc nie było korków, miejsca parkingowe łatwo dostępne, osobne drogi dla autobusów (darmowych). Brawo. W powietrzu zaś cały czas śmigały samoloty, co prawda głównie te służące lotom widokowym, ale było też trochę akrobacji w wykonaniu 7 Iskier czy MIGa 29. Wrażenia - dla mnie porażające, bo pierwszy raz widziałem to z tak bliska, zresztą pas bezpieczeństwa był maleńki, więc akrobacje odbywały się omalże nad głowami ludzi. Ryk silników, dopalacze, świece dymne - jak dla mnie rewelacja! Do tego kilka koncertów, między innymi Dżemu czy Eweliny Flinty oraz lokalnych zespołów, konkursy, dla najmłodszych wesołe miasteczko, a nawet punkt członków łaskiego klubu Wehikuł (link do Ich strony). Jednym z niewielu zgrzytów był fakt, że tuż po locie MIGa 29 zaczął się pokaz antyterrorystyczny i wielu ludzi (w tym my) nie zdążyło się tak szybko przemieścić. Ale poza tym wielkie gratulacje dla organizatorów. Zdjęcia w galeryjce były robione za dnia, bo wieczorem już się karta zapełniła/S5500 nie ma ISO 1600 ;-) . Lustraaaaa!!! Ale na www.cyberfoto.pl jest sporo różnych zdjęć, więc i tam zapraszam.

Więcej informacji:
Plakat imprezy.

do góry
Szlak młynów nad Grabią. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Szlak żółtySzlak młynów nad Grabią

 - 2005.08.20 (odcinek od Marzenina do Siedlec Łaskich)

Dzisiejsza wycieczka znów należała do morderczych. Upał, badziewnie oznakowany szlak, nadrobione kilometry, ale jak zwykle mi się podobało ;) . Na początku należy sobie wyjaśnić jedną rzecz: młynów na tym odcinku, mimo, że więcej, niż na odcinku od Kolumny do Marzenina, to i tak jak na życzenie. Ale po kolei. Młyn w Marzeninie zostawiliśmy sobie na inny raz, więc jako pierwszy był młyn w Emilianowie. Powiedziałem młyn? Przepraszam, aktualnie jest jakiś fragment fundamentów, reszta została wykupiona i właściwie nic się zobaczyć nie da. Wogóle praktycznie wszystko wokoło zostało wykupione, wszędzie widać tabliczki "Własność prywatna". A dojście... w żaden sposób nie oznaczone, mogę powiedzieć tylko tyle, że idąc z Lichawy należy zwrócić uwagę na białą kapliczkę na drzewie. Jeśli ją minąłeś, to musisz się cofnąć jakieś 300m i przejść wzdłuż kilku domków letniskowych oraz przez podwórze gospodarstwa. Pies jest zamknięty w kojcu ;) . W Brzeskach jest elektrownia, stoi cały budynek. W Kozubach jest chyba najefektowniejszy z wszystkich czterech młyn, ładnie się prezentuje z mostu na Grabi. Młyn w Woli Wężykowej właściwie nie istnieje, dojście na czuja i "koniec języka za przewodnika". Są tylko zarośnięte fundamenty. Niestety wszystko popada w ruinę... Teraz o samym szlaku. Niezłe oznaczenie jest tylko do Lichawy, dalej... bez komentarza. Kilometrowe (albo lepiej) odcinki bez znaków, znaki zamazane tak, że praktycznie niewidoczne, brak oznaczeń newralgicznych punktów, no lipa i tyle. Bez mapy nie polecam. W zduńskowolskim PTTK na ul. Dąbrowskiego można kupić poglądową mapę z zaznaczonymi szlakami, ale jej dokładność... Ale kompas/słońce plus mapa i jakoś się idzie. Już w Lichawie może być ciężko, należy bowiem skręcić w prawo albo zaraz za mostkiem, albo w dróżkę z kapliczką (tak lepiej). Warto w okolicach Emilianów czasem zboczyć ze szlaku w kierunku Grabi, można trafić urokliwy zakątek i wspomniane resztki młyna. Odcinek z miejscowości Brzeski do Kozubów to enigma. Znaków prawie nie ma, więc zasada prosta: cały czas prosto, a jak się nie da prosto, to najokazalszą drogą. A jak nie da się ani tak ani tak, to wzdłuż rzeki i na czuja ;) . Z Kozubów do Siedlec szlak właściwie ignorowaliśmy (i tak go nie było) i szliśmy tak, aby zobaczyć ostatni młyn i dojść szybko do PKP Siedlce Łaskie. Nie obyło się bez przeprawy przez rzekę, ale że nie było żadnej kładki w pobliżu, to cóż, buty z nóg i wio. Ale chłodna woda przywróciła nogom nieco wigoru. Aha, od młyna w Kozubach polecam iść lewym brzegiem Grabi, to pozwala uniknąć przeprawy. Ogólnie szlak wart polecenia, bo jest urokliwy, ale raczej dla ludzi wytrwałych, posiadających mapę/orientację w terenie i koniecznie z poczuciem humoru.

Więcej informacji:
szlaki.pttk.pl

do góry
Skansen parowozów w Karsznicach. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Skansen parowozów w Karsznicach

 - 2005.08.18

Jednodniowa wycieczka do skansenu w Karsznicach to świetny pomysł dla miłośników kolejarstwa i... fotografii ;) . Karsznice to na dzień dzisiejszy osiedle Zduńskiej Woli leżące na południowy wschód od tejże. Powstało ono z wsi o nazwie Karsznice, która to istnieje do dziś i położona jest jeszcze dalej w kierunku wschodnim (tu podziękowania dla Pana Roberta Szymczyńskiego). Co do skansenu - największy problem na dobrą sprawę stanowi wejście na jego teren, gdyż często furtka (ta przy tablicy z godzinami otwarcia) jest zamknięta. Teoretycznie godziny wejść to 8-13 od wtorku do piątku, ale ja będąc w czwartek nie zastałem nikogo na warcie, więc udałem się dalej drogą wzdłuż torów i poprzez portiernię wpuszczono mnie legalnie. A było warto, gdyż Skansen jest całkiem nieźle "zaopatrzony". Kolosy robią wielkie wrażenie i skłaniają niestety do refleksji, co się dzieje z tym krajem, że takie okazy idą w zapomnienie i popadają w ruinę. Gdy człowiek staje przy Ty246 czy Pt47-93, to czuje się naprawdę malutki. Trochę szkoda, że nikt nie jest tam obecny w planowych godzinach otwarcia, gdyż uniemożliwia to odwiedzenie Izby Regionalnej, czyli muzeum z przeróżnymi pamiątkami związanymi z tym zakładem. Szkoda również, że nie ma możliwości przejechania się żadnym z gigantów. Polecam.

Więcej informacji:
www.zdunskawola.pl
parowozy.net

do góry
Szlak uroczysk i rezerwatów. Kliknij miniaturkę, aby zobaczyć galerię

Szlak czerwonySzlak uroczysk i rezerwatów

 - 2005.07.30

Wycieczka byłaby bardzo przyjemna, gdyby nie chmary gzów, które kąsały boleśnie, gdy choć na chwilę przestawaliśmy się od nich opędzać. Jednak hektolitry przelanej krwi i rozdrapane ślady ugryzień warte były ujrzenia kilku pięknych miejsc. Na mnie największe wrażenie zrobiła długa, kilkukilometrowa aleja drzew ciągnąca się od Rezerwatu "Jabłecznik" aż po Wojsławice. A ponieważ szlak jest mocno już zatarty i mylny, to czasem można trafić w zupełnie niespodziewane lokacje. Szczególnie należy uważać na szlak tuż za mostkiem na Pichnie w Annopolach oraz w rezerwacie Wojsławice, gdzie trzeba zwracać uwagę na każdą zmianę kierunku, bo znaki są dość dobrze ukryte. Ogólnie ciekawa, półdniowa wycieczka.

Więcej informacji:
www.zdunskawola.pl

do góry
mailme@maniooo